Zemsta ludzi godząca w Boga - dawcę Życia
"Nie ma niczego ukrytego, co by nie miało zostać ujawnione" (Mk 4,22)
Fragment zeznania, które Alessia Zimei złożyła pod przysięgą przed Sądem Kościelnym:
"Świadek: A potem inny mój przyjaciel zatelefonował do mojego starszego brata (ten jego drugi przyjaciel), nazywa się Paolo Giuliani i pracuje u notariusza, tam w Akwili, to jest jego bardzo bliski przyjaciel - on też jest w Zakonie Rycerzy Grobu Bożego - i on powiedział do mojego brata Franciszka, powiedział: "powiedz swojej siostrze, że musi coś napisać, bo to może się przydać, dlatego że w końcu próbują dorwać Ojca Andreę a to jest rzecz, którą ona może powiedzieć. "
Dlaczego usiłowano "dorwać" Ojca Andreę D'Ascanio?
Wszystko zaczęło się 28 grudnia 1991, od inauguracji pomnika Maryi Matki Dzieci Nienarodzonych, na cmentarzu w Akwili (Włochy).
Postawienie pomnika - po dwóch latach odkąd zaczęły się pochówki szczątków dzieci zabitych przez aborcję - było ostatnim etapem wytrwałej pracy. Wyszukano odpowiednie przepisy prawne, nawiązano kontakt z hierarchami kościoła i politykami. Wszystkiemu towarzyszyła nieustanna modlitwa Białej Armii, ruchu eklezjalnego który założył w 1973 roku ojciec Andrea D'Ascanio, kapucyn. (www.armatabianca.org).
W uroczystości uczestniczyli dziennikarze i przedstawiciele telewizji z całych Włoch. Przyciągnęła ich ta inicjatywa, która położyła kres wyrzucaniu "odpadów poaborcyjnych" na wysypiska śmieci, do ścieków, do pojemników na śmieci.... albo ich wykorzystywaniu do produkcji kosmetyków.
Pierwszy pochówek, który miał miejsce w Akwili, odbił się echem na całym świecie i wywołał absurdalne reakcje środków masowego przekazu i masmediów, a także w świecie polityki, zwłaszcza w środowiskach feministycznych i proaborcyjnych.
Dlaczego? Dlatego, że pogrzeb pokazał, że aborcja jest zabójstwem.
Wobec oczywistego przesłania płynącego z maleńkiej trumienki, która zostaje pogrzebana w ziemi, nie ma racji bytu fałszywe stwierdzenie, że abortowane dziecko nie jest ŻYCIEM.
Trumienka woła "non licet!" ("nie wolno!"), woła do wszystkich - do rodziców, lekarzy, personelu medycznego, do polityków, ustawodawców, dziennikarzy... do tych, którzy upierają się przy stwierdzeniu, że zabójstwo, największa zbrodnia, jest jakąś zdobyczą cywilizacji, dobrodziejstwem, przejawem demokracji, że bywa słuszne, albo wręcz obowiązkowe.
Rozgłos w prasie pomógł Białej Armii rozpowszechnić tę inicjatywę. Na wielu cmentarzach we Włoszech i w innych krajach zaczęto grzebać szczątki dzieci zabitych przez aborcję, lub zmarłych przed urodzeniem. Zawsze towarzyszą temu gwałtowne polemiki.
W takiej napiętej atmosferze pewien "przyjaciel" zasugerował Ojcu Andrei, żeby skończył tę "ideologiczną batalię", bo inaczej narazi się na poważne nieprzyjemności.
- "To jaką śmiercią mam umrzeć?" zapytał żartem Ojciec Andrea.
- "Najgorszą", usłyszał w odpowiedzi, "śmiercią moralną: zostaniesz zniszczony jako człowiek i jako kapłan".
Wydaje się to niemożliwe, gdyż aby uderzyć w Ojca Andreę w sprawach Kościoła, musiałyby zainterweniować najwyższe jego władze. A przecież Arcybiskup Mario Peressin wspierał wszystkie jego inicjatywy, a Papież Jan Paweł II ceni go i szanuje tak bardzo, że udziela specjalnej audiencji 10.000 dzieci z Białej Armii. Była to pierwsza w historii audiencja tej rangi, tylko dla dzieci.
Ale ci, od których wyszła ta przestroga, wcale nie żartowali i nie działali pospiesznie: po kilku latach, 6 czerwca 1998 roku, J.E. Mario Peressin zakończył swą posługę z powodu ograniczeń wiekowych. Jego następcą został J.E. Giuseppe Molinari, który został postawiony przy nim już w marcu 1996 jako biskup pomocniczy z prawem do sukcesji.
Niespełna trzy dni po oficjalnej nominacji, wezwał do kurii Ojca Andreę D'Ascanio i oświadczył mu, że w Kongregacji Doktryny Wiary wszczęto proces przeciwko niemu.
Proces ów rozpoczął się w roku 1998, ale w związku z tym, że na wyrok skazujący trzeba było długo czekać, a w dodatku zanosiło się na uniewinnienie, ci sami oskarżyciele, w listopadzie 1999 roku wszczęli kolejny proces karny, mnożąc coraz to poważniejsze zarzuty.
Reakcja masmediów była potwierdzeniem faktu, że głównym powodem tych procesów były pogrzeby dzieci nienarodzonych. Wszystkie artykuły prasowe i wiadomości telewizyjne pokazywały pomnik Maryi Matki Dzieci Nienarodzonych znajdujący się na cmentarzu w Akwili. Przypominano, że Ojciec Andrea D'Ascanio i jego Armia to te same osoby, które popełniają zbrodnie opisywane w artykułach, że są to te same osoby, które dopuściły się "zbrodni" pochówku dzieci zabitych przez aborcję.
Podkreślał to w pierwszym rzędzie J.E. Giuseppe Molinari, Arcybiskup Akwili, który nazajutrz po wtargnięciu sił porządkowych do siedziby Białej Armii w Akwili złożył w telewizji następujące oświadczenie:
Prowadzący wywiad: "W głębi serca J.E. niepokoił się z powodu.tego stowarzyszenia.z powodu jego działalności?" - J.E. Molinari: "Tak, to jest... jeśli ktoś walczy o życie, a potem we własnym życiu nie udowodni konkretnie, że kocha życie, że opowiada się za życiem, za wolnością dla wszystkich. no cóż. to jest brak konsekwencji". (dziennik telewizyjny TG5 z dnia 20.5.2000)
Lecz Prawda zwycięża:
1. Pierwszy proces kościelny (1998-2002): uniewinnienie Ojca Andrei D'Ascanio i wyrok obciążający J.E. Giuseppe Molinariego.
2. Pierwszy proces karny (1999 - 2003): Ojciec Andrea D'Ascanio zostaje uniewinniony ze wszystkich zarzutów - z wyjątkiem jednego zarzutu, w tej sprawie składa odwołanie. Stwierdzono, że nie popełnił zarzucanych mu czynów.
3. Proces karny w sądzie apelacyjnym (2003 - 2006): Ojciec Andrea D'Ascanio zostaje uniewinniony, ponieważ zarzucane mu fakty nie miały miejsca.
4. Proces cywilny Kurii Arcybiskupiej przeciwko Ojcu Andrei i Białej Armii w sprawie umowy użytkowania nieruchomości będącej siedzibą Białej Armii (2000-2004): Ojciec Andrea D'Ascanio zostaje uniewinniony, uznano, że umowa dzierżawy Białej Armii jest ważna, a świadkowie wytypowani przez J. E. Giuseppe Molinariego zostali uznani za "fałszywych i niewiarygodnych".
5. Drugi kościelny proces-farsa (2002- 2005): Ojciec Andrea D'Ascanio zostaje skazany bez przesłuchania. Odmówiono mu prawa do złożenia apelacji.
Jest rzeczą zdumiewającą i nie do przyjęcia, że to właśnie ludzie Kościoła skazali kapłana, którego jedyna wina polegała na tym, że konsekwentnie i z mocą dawał świadectwo podstawowym wartościom Kościoła, Świętej Matki, którą prawdziwie miłuje.
Dają temu świadectwo tysiące osób, ktore spotkały go w wielu krajach, do których udawał się niestrudzenie z nieustanną misją, od dalekiej Rosji, po obydwie Ameryki.
Papież Paweł VI powiedział 29 czerwca 1972 roku: "Przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd (dym) szatana".
Kardynał Ratzinger, w rozważaniach Drogi Krzyżowej w roku 2005, napisał: Panie, tak często Twój Kościół przypomina tonącą łódź, łódź, która nabiera wody ze wszystkich stron.
Także na Twoim polu widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud na szacie i obliczu Twego Kościoła. Ale to my sami je zbrukaliśmy! To my zdradzamy Cię za każdym razem (.) A szatan śmieje się szyderczo"
Ojciec Gabriele Amorth, egzorcysta światowej sławy, w wywiadzie udzielonym Markowi Tosattiemu, opublikowanym we "Wspomnieniach egzorcysty", oświadcza: "Tak, nawet w Watykanie są członkowie sekt satanistycznych. są księża, prałaci, nawet kardynałowie! .Wiem to od osób, które mogły mi o tym powiedzieć, ponieważ mają bezpośrednią wiedzę. Poza tym jest to rzecz wielokrotnie "wyznawana" przez samego demona, pod nakazem posłuszeństwa podczas egzorcyzmów. Papież został o tym poinformowany! Robi, co może... To jest rzecz mrożąca krew w żyłach."