"Wierni mają prawo (...) a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania swiętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kosciola, oraz - zachowując nienaruszalnosc wiary i obyczajow, szacunek wobec pasterzy, biorąc pod uwagę wspolny pozytek i godnosc osoby - podawania go do wiadomosci innym wiernym" (Kanon 212, 3).

"Komunikacja, zarowno wewnątrz koscielnej wspolnoty, jak i Kosciola ze swiatem, musi odznaczac się przejrzystoscią (...) Komunikacja ta winna prowadzic do konstruktywnego dialogu, ktory będzie sprzyjal ksztaltowaniu się w chrzescijanskiej wspolnocie opinii publicznej opartej na rzetelnej informacji i zdolnej do rozeznawania problemow." (Ojciec Swięty Jan Pawel II , List Apostolski "Szybki rozwoj" 24.1.05 nr 12)

Trybunal drugiej instancji

Trybunal drugiej instancji wyraznie pokazal powzięty uprzednio zamiar skazania Ojca Andrei D'Ascanio, podejmując kilka prob postawienia go przed sądem, bez adwokata obroncy, lub - co gorsza, z adwokatem wyznaczonym z urzędu. Dzięki tym przeslankom latwiej odgadnąc, w jaki sposob będzie przebiegal proces i jaki będzie wyrok.

Z analizy tegoz wyroku wyraznie wylania się intencja chronienia za wszelką cenę osoby J.E. Ks. Bpa Molinariego, Arcybiskupa Akwili. A przeciez w wyroku uniewinniającym oswiadczono, ze byl sprawcą i rezyserem calego procesu przeciwko Ojcu Andrei D'Ascanio i Bialej Armii. Widoczna jest takze intencja chronienia Autorytetow KDW, ktore przyjęly i wspieraly dzialania J.E. Molinariego.

Zbadajmy tresc wyroku - zaznaczonego kolorem niebieskim - a zaczynającego się następującymi slowami:

"In nomine Domini, Amen!"

"Dnia 1 lutego 2005 (.) nizej podpisani i Mons. Eduardo Davino, przewodniczący i sędzia sledczy, wielebny Mons. Brian Edwin Ferme i wielebny Sabino Ardito S.D.B, sędziowie (.) wydali następujący wyrok ostateczny, w ramach apelacji, dotyczący wielebnego Andrei D'Ascanio, oskarzonego o rozne przestępstwa popelnione przeciwko prawom Kosciola (.).

Niniejszy wyrok apelacyjny jest "ostateczny", czyli Ojciec Andrea D'Ascanio nie będzie mogl odwolac się do sądu wyzszej instancji, wbrew Kodeksowi Prawa Kanonicznego, ktory mowi:

Kanon. 1628 - Strona, ktora się czuje pokrzywdzona jakims wyrokiem, a takze rzecznik sprawiedliwosci (.), mają prawo apelowac od wyroku do wyzszego sędziego.

"BIEG WYPADKOW: Po przeprowadzeniu dochodzenia wstępnego organow Kongregacji Doktryny Wiary, powolanej do wystąpienia w sprawie z powodu licznych skarg, rzecznik sprawiedliwosci, wielebny Pier Giorgio Marcuzzi S.D.B., dnia 2 czerwca 1998, przedstawil oskarzenia Trybunalowi Apostolskiemu"

Co kodeks rozumie pod pojęciem "dochodzenie wstępne"?

Kanon. 1717 - "Ilekroc ordynariusz otrzyma przynajmniej prawdopodobną wiadomosc o przestępstwie, powinien sam lub przez inną odpowiednią osobę ostroznie zbadac fakty i okolicznosci oraz poczytalnosc, chyba ze takie dochodzenie wydaje się zupelnie zbędne".

Organy Kongregacji Nauki Wiary nie przeprowadzily zadnego dochodzenia, jako ze - jak wynika z Wyroku uniewinniającego:

1) po prostu, dolączono do akt skargi przeciwko Ojcu Andrei D'Ascanio, zlozone pod wplywem J.E. Molinariego, ktory do nich naklanial i je zebral

"Kongregacja Nauki Wiary, podejmując srodki zapobiegawcze, w praktyce - od samego początku procesu sądowego, wysluchala tylko i wylącznie oskarzycieli, ktorych wiarygodnosc usilnie wspieral J.E. Giuseppe Molinari, zaprzyjazniony z niektorymi sposrod glownych oskarzycieli, a za ich posrednictwem, takze z innymi". (wyrok uniewinniający z dnia 27.9.2002)

2) wyeliminowano zeznania przemawiające na korzysc oskarzonego:

"W rzeczy samej, znieslawiający pozew uwzględnial tylko częsc dochodzenia wstępnego, a mianowicie same "oskarzenia". Tymczasem w KDW byla rowniez dokumentacja "obrony" (zlozyl ją J.E. Ks. Abp Mario Peressin, dnia 24 czerwca 1997 roku). Sąd zapoznal się z nią formalnie dopiero przy okazji zeznan J.E. Mario Peressina, ktory występowal jako swiadek (27 marca 1999). Tego dnia Przewodniczący zlecil Notariuszowi Sądu - P. Ramosowi, ktory jako funkcjonariusz Urzędu Dyscyplinarnego KDW przechowywal calą dokumentację "obrony" - dolączyc plik obrony, o charakterze prejudycjalnym, do akt karnego procesu sądowego, wraz z aktami "oskarzenia", zebranymi podczas dochodzenia wstępnego" (wyrok uniewinniający z dnia 27.9.2002)

3) przygotowano i dano do podpisania Aleksji Zimei kolejną skargę, opatrzoną wszystkimi odnosnikami do kanonow KPK. Stala się ona podstawą wytoczenia calego procesu.

Ten trzeci punkt zostanie wkrotce omowiony, jako komentarz do slow napisanych przez J.E. Mons. Eduardo Davino, jesli chodzi o faktyczną interwencję J.E. Tarcisio Bertone, owczesnego Sekretarza Kongregacji Nauki Wiary.

"Po przeprowadzeniu dlugiego i pracochlonnego dochodzenia, omowiona zostaje sprawa stron w niej uczestniczących, w dniu 16.04.2002 zapadl wyrok pierwszej instancji, ogloszony 27.9.2002, w ktorym oskarzony zostal oczyszczony z wszelkich przypisywanych mu zarzutow: co do przestępstwa, o ktorym mowa w kanonie 1387, trybunal nie osiągnąl moralnej pewnosci, jesli chodzi o inne oskarzenia, fakty te nie mialy miejsca i nie zostaly udowodnione".

W pięciu linijkach, Przewodniczący, Mons. Eduardo Davino - przyznając, ze uniewinnienie bylo owocem "dlugiego i pracochlonnego dochodzenia" - podsumowuje rezultaty pierwszego Wyroku uniewinniającego, ktory zapadl po czterech latach intensywnej pracy:

"(.) Przesluchano 27 swiadkow oskarzenia i 13 zeznających na korzysc O. Andrei D' Ascanio; przeszukano siedzibę "Bialej Armii" i mieszkanie O. Andrei D'Ascanio (obydwa miejsca w Akwili); przesluchano innych swiadkow oskarzenia, w drodze rekwizycji sądowej, przed sądami diecezji wloskich i ekwadorskich (.) Materialy dotyczące dochodzenia (.) zajmują ponad cztery tysiące stron." (z wyroku uniewinniającego z dnia 27.9.2002)

Do gory

Apelacja

"(.) Dnia 30.09.2002, Rzecznik Sprawiedliwosci zlozyl Apelację do Trybunalu Kongregacji Nauki Wiary, w celu wydania nowego wyroku".

Rzecznik Sprawiedliwosci (Oskarzyciel) Ksiądz Pier Giorgio Marcuzzi, ktory nie mial zadnych zastrzezen wobec argumentow Obrony, dwa dni po wydaniu wyroku uniewinniającego, zlozyl apelację do Kongregacji Doktryny Wiary, aby wszcząc postępowanie w sprawie nowego wyroku.

Apelacja ta jest bezprawna - a w związku z tym niewazna - jako ze jest sprzeczna z cytowanym juz kanonem 1628: "Strona, ktora się czuje pokrzywdzona jakims wyrokiem, a takze rzecznik sprawiedliwosci (.), mają prawo apelowac od wyroku do wyzszego sędziego" - a nie do tego samego sędziego.

W praktyce, Kongregacja Doktryny Wiary sklada apelację do siebie samej, przeciwko wyrokowi uniewinniającemu, ktory wydala ona sama. Pomimo tej oczywistej niespojnosci logicznej i prawnej, apelacja zostala przyjęta:

"Dekretem z dnia 24.10.2002, najwyzsze Wladze KDW powolaly prawidlowo Kolegialny Trybunal Apostolski drugiej instancji, w sklad ktorego weszli J.E. Eduardo Davino, Przewodniczący kolegium sędziowskiego, sędzia sledczy i ponent, Mons. Brian Edwin Ferme wielebny Sabino Ardito, S.D.B."

Ale "prawidlowe" jest to, co jest zgodne z prawem. Najwyzsze Wladze KDW ustanawiają Trybunal drugiej instancji "nieprawidlowo", poniewaz jest to wyraznie sprzeczne z prawem, czyli z cytowanym uprzednio kanonem 1628 KPK.

04.02.2002, Rzecznik Sprawiedliwosci, wielebny Piero Giorgio Marcuzzi, S.D.B. poprosil moderatora o zwolnienie z pelnionej funkcji z przyczyn zdrowotnych. (.) Janusz Kowal, S.J. zostal mianowany Rzecznikiem Sprawiedliwosci dnia28.03.2003. (...) Dnia 9.05.2003 mialo miejsce uzgodnienie zeznan, w ramach ktorego Rzecznik Sprawiedliwosci zaakceptowal w calosci znieslawiającą apelację, skladając na ręce przewodniczącego pisemne oswiadczenie".

Lecz takze i to wpisuje się w "logikę", ktorą kierowaly się Wladze przy ustanawianiu kolegialny Trybunal apostolski drugiej instancji: calkowite ignorowanie wyroku uniewinniającego obejmującego 120 stron, wydanego przez poprzedni Trybunal, po pięciu latach usilnej pracy.

Tu kolidują ze sobą nie tylko kanony prawa, lecz takze podstawowe zasady racjonalne. Jedynym wyjasnieniem jest nienawisc - wyraznie irracjonalna - ktora doprowadzila do tego procesu apelacyjnego. Ale skąd tyle nienawisci?

Do gory

Bezpodstawny wyrok

Mons. Eduardo Davino dobrze wie, ze poprzedni wyrok zostal wydany "ex actis et probatis", czyli po dokladnym zebraniu licznych zeznan, swiadkow, faktow i dowodow. Pozostaje mu obrac inną drogę, opierająca się wylącznie na jego osobistym osądzie, niepopartym zadnymi dowodami.

Poskutkowalo to wyrokiem pelnym zdan w trybie przypuszczającym, pytan pretendujących do miana retorycznych, a takze stwierdzen, ktore niczego nie dowodzą, apodyktycznych wykrzyknikow. Wszystko to zmierza do tego, zeby uznano za oczywistosc to, co wcale oczywiste nie jest: "uczucie zdumienia i przykrosci"., "nie mniejsze zdumienie, a wręcz oburzenie" (sic) "niewiarygodne". "to doprawdy nieprawdopodobne"... "Uwazając hipotezę za nieuzasadnioną." .

Aby oprzec na czyms wyrok skazujący, przynajmniej teoretycznie, Mons. Eduardo probuje powolywac się na kanon 1608:

Niemniej jednak, nalezy poczynic kilka spostrzezen. Kanon 1608 glosi:

§ 1. Do wydania jakiegokolwiek wyroku wymaga się u sędziego wewnętrznej moralnej pewnosci co do sprawy, ktora ma byc rozstrzygnięta wyrokiem.

§ 2. Tę pewnosc sędzia winien czerpac z faktow i dowodow.

§ 3. Dowody zas sędzia powinien oceniac w swoim sumieniu, z zachowaniem przepisow ustawy o skutecznosci niektorych dowodow.

§ 4. Sędzia, ktory nie moze osiągnąc takiej pewnosci, powinien orzec, ze nie udowodniono uprawnienia powoda, a pozwanego uwolnionego odeslac, chyba ze chodzi o sprawę cieszącą się przywilejem prawa, w ktorym to wypadku nalezy wydac wyrok na jej korzysc.

Mons. Eduardo Davino, opierając się na tym kanonie, sam siebie potępia, poniewaz w najmniejszym stopniu nie uwzględnia §2. Kanonu, ktory sam przywolal ("Tę pewnosc sędzia winien czerpac z faktow i dowodow") jako ze odrzucil a priori wnioski z pierwszego procesu; odmowil uwzględnienia dodatkowych dowodow, jakich dostarczyl podsluch telefoniczny; wysluchal tylko jednego swiadka, ktorego zresztą uznano za falszywego, jak zobaczymy pozniej. W dalszej częsci wyroku czytamy:

"Są dwa punkty, przy ktorych nalezy się zatrzymac: pojęcie pewnosci moralnej oraz dyskrecjonalnosc sędziego."

Cytując stwierdzenie Piusa XII wobec Roty Rzymskiej i powtarzając slowa M.F. Pompeddy zapisane w "Studi di Diritto processuale canonico" [Opracowanie procesowego Prawa kanonicznego] "pewnosc moralna i dyskrecjonalnosc sędziego". Tym zagadnieniom poswięca az dwie, sposrod 12 stron, jakie liczy sobie wyrok - Mons. Eduardo Davino uwaza, ze ma prawo wydac wyrok skazujący na Ojca Andreę D'Ascanio bynajmniej nie czerpiąc pewnosci "z faktow i dowodow" wspomnianych w poprzednim procesie, ktory zakonczyl się uniewinnieniem.

Mons. Davino usiluje zdyskredytowac hipotezę "zmowy" podtrzymywaną w poprzednim wyroku uniewinniającym:

Do gory

Hipoteza zmowy

"Wyrok pierwszej instancji, jak rowniez obrona na tym etapie postępowania sądowego, opierają się na przypuszczeniu, ze rozpatrywana sprawa, jak rowniez sprawa wytoczona pozniej przed Sądem Karnym w Akwili, są owocem tego samego, zbrodniczego planu, zmierzającego do zniszczenia dobrego imienia pozwanego"

"Przypuszczenie" dotyczące "tego samego zbrodniczego planu zmierzającego do zniszczenia dobrego imienia pozwanego" zostalo udowodnione dzięki zeznaniom i niepodwazalnym faktom. Dlatego zapadl wyrok uniewinniający, ktorego slusznosc zostanie dowiedziona.

"Zdumiewa między innymi, co z przykroscią zauwazamy, ze wyrok pierwszej instancji, juz w przedstawieniu zarzutow, ktore powinno charakteryzowac się wylącznie przedstawieniem faktow, bez wydawania sądow czy opinii, stwierdza iz pozwany "...padl ofiarą zmowy uknutej przez niektorych oskarzycieli".

Nalezaloby się spodziewac, ze zostanie udowodniona bezpodstawnosc tej "przeslanki", aby podwazyc wyrok uniewinniający. Tymczasem, zamiast tego, mowi się o uczuciach "zdumienia i przykrosci", ze wyrok od samego początku oswiadcza, ze strona pozwana byla "ofiarą zmowy". Skąd to "zdumienie", skoro byla taka zmowa i skoro zostala udowodniona?

Do gory

Dowody zmowy

Z przesluchania I i II ks. Gabriela Nanniego podczas pierwszego procesu koscielnego:

Przewodniczący: Zostalismy poinformowani przez osoby, ktore zlozyly doniesienie, ze w pewnym momencie byli czlonkowie Bialej Armii przeprowadzili pewnego rodzaju dochodzenie. Aby dostarczyc dowodow - jak przypuszczam - do tutejszej Kongregacji - zaczęli przepisywac z tasm nagrania homilii O. Andrei, ktorych ortodoksyjnosc moglaby budzic wątpliwosci. Co moglby pan nam powiedziec na temat tej "ekipy"?

Gabriele Nanni: (.) Takie dzialania byly.

Przewodniczący: Ale nie bylo panskiej interwencji?

Gabriele Nanni: Zdarzylo mi się czytac, prosili mnie o korektę (. )

Przewodniczący: Będąc zobowiązanym do lojalnosci i w celu ustalenia prawdy, muszę powiedziec, ze byla tu Pani Manfredi i powiedziala nam, ze 24 czy 26 listopada 1996, kiedy zostaly spisane pewne sprawy przeciwko O. Andrei, stalo się tak dlatego, ze pan ją wezwal i jeszcze tego samego dnia sporządzil na pismie.

Gabriele Nanni: Nie pamiętam tego szczegolu, poniewaz epizod Mirki Manfredi byl bardzo marginalny w porownaniu z innymi sprawami.(.) Tak, to mozliwe, bo bylo to w momencie, gdy zbieglo się wiele rzeczy, więc byl moment polączenia tych osob. Ja znalazlem się, jakos tak mimowolnie, w centrum tych osob.

Gabriele Nanni: Moja rola byla marginalna, w tym znaczeniu, ze zebralem swiadectwa osob, ktore do mnie przyszly.

Przewodniczący: W rzeczywistosci poszedl tam pan trochę po to zeby... i to potwierdzaloby jesli nie tezę spisku, to tezę istnienia pewnej grupy .

Gabriele Nanni: Domenico Pelliccione szukal. ja wlasnie jako wsparcie, dzialalismy wszyscy razem w ten sposob. (.)

Przewodniczący: To nie tylko wrazenie, rzeczywiscie czegos szukaliscie, to prawda. Ze szukaliscie czegos,to fakt.

Gabriele Nanni: To na pewno."

Gabriele Nanni oswiadcza, ze znalazl się w tej ekipie "mimowolnie", ale w zeznaniach czytamy:

1. Swiadek Pierina Manfredi: Postanowilam napisac (skargę) po rozmowie telefonicznej z Gabrielem Nanni, ktory wyjasnil mi, ze Ks. Bp. Molinari zbieral swiadectwa, zeby wyjasnic sprawę O. Andrei. Napisalam jeszcze tego samego dnia wieczorem, 24 listopada 1996. Sądzę, ze oddalam je potem Aleksji Zimei.

Pierina Manfredi oswiadcza zatem, ze 24 listopada - czyli kilka godzin po przyjezdzie do Akwili, Gabriele Nanni zatelefonowal do niej, aby poprosic o napisanie skargi.

2. Przewodniczący: ". zaczęlo się to wszystko dokladnie jak w aferze "czyste ręce". Kto nalezal do tej grupy?

Swiadek Anna Rita Bellisari: Alessia, jej mama, Gabriele, Domenico Pelliccione i ja." (.)

Przewodniczący: "Czy ktos interweniowal, zeby poprawic tekst wloski, albo zeby zobaczyc co napisala Ndoja?

Swiadek Anna Rita Bellisari: Tak, zrobilam to ja i Gabriele".

Ksiądz Gabriele Nanni mial rowniez związek z pogrozkami telefonicznymi wobec dott. Gianniego Garuti z Modeny, z ktorym juz się poprzednio kontaktowal

3. "Kiedy (dr. Gianni Garuti) musial wrocic do Rzymu, zeby podpisac, wiem na pewno, ze ktos do niego telefonowal, tylko nie powiedzial kto, i ze powtarzala się ta sama pogrozka, ze jesli zmieni swoje stanowisko, wszystko dojdzie do naszego Biskupa. Te telefony zmusily go do powtorzenia tego, co powiedzial na pierwszej rozmowie (poniewaz, nie tylko kazali mu podpisac, ale powtorzyli raz jeszcze wszystkie pytania, zeby miec pewnosc, co do jego odpowiedzi, malo tego, uzyskali cos więcej, bo czul się w obowiązku, albo mial przeswiadczenie, ze musi sprawic, aby zabrzmialy jak pewnik takze te pytania, ktorych się obawial, czy brakowalo mu pewnosci). Kiedy powiedzial mi to w rozmowie telefonicznej, dodal: "Sądzę, ze pogorszylem sprawę. Popros zeby O. Andrea mi wybaczyl, jesli moze" (Z listu do Pani M. Matteucci do O. Andrei D'Ascanio).

Gabriele Nanni spędzil okolo trzech miesięcy w domu panstwa Zimei, gdzie - jak oswiadczyl Enrico Zimei "te tematy byly glownym przedmiotem naszych rozmow."

A celem tych rozmow bylo znalezienie zarzutow obciązających Ojca Andreę, aby go zadenuncjowac. Sama Alessia Zimei deklaruje: "na początku roku '97 .ciągle zadawalismy sobie wiele trudu, zeby znalezc swiadectwa".

I dodaje: "na początku roku '97 mialo miejsce spotkanie z pewnym mlodym czlowiekiem, ktory jest Rycerzem Grobu Bozego, i on mi powiedzial, ze moglabys zeznawac." (.) i powiedzial mojemu bratu: "powiedz swojej siostrze, ze musi te rzeczy napisac ." Przyszedl Francesco i powiedzial "sluchaj, musisz to napisac ."

Przytaczamy slowa zapisane w wyroku uniewinniającym: "Tam zmontowana zostala pewna "ekipa", zeby oskarzyc O. Andreę D'Ascanio, jak przyznali protagonisci (z niechęcią i opornie), przy okazji zeznan, jakie skladali w charakterze swiadkow. Do domu Panstwa Zimei uczęszczali dosc często Pan Domenico Pelliccione, Pani Pierina Mirka Manfredi, Pani Anna Rita Bellisari, itd.: wszystkie te osoby to byli czlonkowie . Przy wspoludziale Aleksji, jej braci i księdza Gabriela Nanniego zredagowano zarzuty i dokonano transkrypcji tasm zawierających ustne wypowiedzi O. Andrei D'Ascania, uznane za heretyckie. Materialy te przekazano do KDW i do rąk J.E. Giuseppe Molinariego. Bezposrednio odwiedzali ten dom niektorzy z denuncjatorow, zwlaszcza Pani Alessia Zimei, ktorej niekiedy towarzyszyla mama, jak rowniez Pan Domenico Pelliccione. (str. 15)

"Spisek to intryga uknuta skrycie na szkodę instytucji lub osob": dlaczego S. E. Mons. Eduardo Davino okazuje "zdumienie" i dlaczego "jest mu przykro" ze wyrok uniewinniający Sądu Pierwszej Instancji mowi o "zmowie"? Jakimi slowami mozna byloby okreslic to, co zrobili swiadkowie, ktorych niektore wypowiedzi zostaly tu przytoczone?

Nalezy wyciągnąc wnioski:

- albo Mons. Eduardo Davino nawet nie zapoznal się z wyrokiem pierwszej instancji

- albo zapoznal się z nim, a wobec tego oznacza to, ze podwaza Prawdę, ktora jest mu znana:

"Niemniejsze zdumienie, a wręcz oburzenie (sic), moze wywolac z pewnoscią niepoządany osąd na temat S.E. Giuseppe Molinariego, Arcybiskupa Akwili, Wladz Kongregacji Doktryny Wiary oraz innych dykasteriow Kurii Rzymskiej".

Czytamy bowiem w wyroku: ".w rzeczywistosci, pierwszymi ofiarami zmowy przeciwko Ojcu Andrei D'Ascanio byli J.E. Giuseppe Molinari i Wladze KDW oraz innych Dykasteriow Kurii Rzymskiej, wprowadzone w bląd przez pomyslodawcow tego spisku i przez osoby, ktore posluzyly za narzędzie oskarzenia".

Mons. Eduardo Davino - dodając do "zdumienia" takze "oburzenie" - oswiadcza w koncu czym umotywowano ow bezprawny proces apelacyjny: J. E. Ks. Bp. Molinari oraz Wladze KDW i innych Dykasteriow nie byly zadowolone z tego, ze Trybunal, ktory zostal przez nie powolany oswiadczyl oficjalnie, ze zostaly "wprowadzone w bląd".

"W rzeczywistosci uwazna lektura dokumentacji dowodzi, jak nieprawdopodobną bylaby hipoteza tego rodzaju"

Jak Mons. Eduardo Davino moze okreslac zmowę jako cos "nieprawdopodobnego", czyli jako cos co nie ma zadnego związku z rzeczywistoscią, skoro wynika to z Akt procesowych, cytowanych przed chwilą we fragmentach?

Jest to jedno z wielu stwierdzen, ktorych wcale nie udowodniono, ale ktore Przewodniczący trybunalu drugiej instancji traktuje jako niepodwazalne.

O jakiej to "uwaznej lekturze dokumentacji" jest tu mowa? Czy rzeczywiscie "uwaznie" przeczytal 4.000 stron dokumentacji procesowej, ktora doprowadzila do uniewinnienia Ojca Andrei D'Ascanio?

Po tym, jak się wyraza, nalezy wnioskowac, ze nie przeczytal nawet 120 stron wyroku uniewinniającego:

"I wreszcie, nie ma co powolywac się na "hipnotyzerskie moce" księdza Gabriela Nanniego, na dowod, ze dwaj glowni swiadkowie, , A. Z. i G. P., osoby cieszące się dobrą opinią, zgodzily się na to, by skladac falszywe zeznania wobec wladz koscielnych, i to przed przysięgą".

Moce hipnotyzerskie? Nazwijmy to wedle uznania: z akt poprzedniego procesu wynika, ze Gabriele Nanni nawiązal kontakt z pierwszą falą swiadkow i ze to on "pootwieral oczy" roznym swiadkom, aby wreszcie mogli "zobaczyc" kim jest P. Andrea. Patrz:

http://www.truthaboutpadreandreadascanio.net/don-gabriele-nanni-ita.php :

Do gory

"Dwaj glowni swiadkowie"

Poza tym w sądzie Apelacyjnym jedynym swiadkiem, ktory zostal przesluchany, byla Pani Ciancia a Promotor Sprawiedliwosci uwaza, ze wlasnie na jej zeznaniach moze oprzec cale oskarzenie przed sądem drugiej instancji; tymczasem swiadek Ciancia, co wynika jednoznacznie z calej wypracowanej dokumentacji jawi się jako osoba calkowicie niewiarygodna, poniewaz wielokrotnie klamala, w dodatku w sposob oczywisty i bezczelny. Podczas przesluchania raz jeszcze wyplynęla sprawa niewiarygodnosci swiadka, zatem Pani Ciancia zostala zastąpiona dwiema innymi osobami, wylowionymi podczas pierwszego procesu kanonicznego, w ramach ktorego oceniono je jako osoby, ktore nie są godne wiary.

1. Alessia Zimei

Odsylamy Panstwa do trzeciej częsci niniejszej strony internetowej, gdzie juz byla mowa o tym swiadku "glownym" (www.truthabaoutpadreandreadascanio.net).

W tym miejscu przedstawimy pokrotce owego "glownego swiadka", aby uwydatnic niespojnosc licznych zarzutow, ktorym w koncu swiadek sam zaprzecza.

W roku 1990 poznala Gabriela Nanniego, ktory przebywal w Akwili w celu uzupelnienia studiow teologicznych wspolpracując z Bialą Armią. Rodzi się między nimi glęboka więz uczuciowa, ktora zakonczyla się w roku 1993, kiedy to Gabriele Nanni postanowil wstąpic do nowicjatu stowarzyszenia Pro Deo et Fratribus.

Od tej pory uczestniczyl z wielkim zaangazowaniem w inicjatywach Bialej Armii, a w roku 1996 wziąl udzial w misji prowadzonej wsrod dzieci z Ekwadoru, trwającej trzy miesiące. W ostatnim faksie z pazdziernika 1996 zwraca się w takich oto slowach do O. Andrei:

"Drogi tatku! Dzisiejsze spotkanie udalo się znakomicie. Czytając faks od Ciebie wszyscy poczuli ogromną ulgę. Wszyscy są bardzo zadowoleni (.) Pobawilam się dzisiaj kalkulatorem i obliczylam liczbę dzieci, z ktorym prowadzilam spotkania zupelnie sam. Zgadnij, ile ich jest? 28.682 (.). Sciskam Cię mocno, jak na lotnisku. Alessia"

Jej krewni, obawiając się, ze moglaby poswięcic się na stale pracy na rzecz Bialej Armii, podczas jej pobytu w Ekwadorze, zamienili swoj dom - jak czytamy w zeznaniach kilku swiadkow - w centrum spotkan dla osob, ktore - z roznych powodow - nie darzyly Ojca Andrei D'Ascanio swoją sympatią.

Wsrod nich wyroznial się Gabriele Nanni, ktory tuz przed planowanymi swięceniami kaplanskimi zostal przeniesiony ze studiow teologicznych na Slowacji do domu ostatniej probacji w Civitella del Tronto. Obwinial o to Ojca Andreę D'Ascanio ktory - jego zdaniem - mial jakoby wydac mu zlą opinię. W Civitella kilkakrotnie kontaktowali się z nim czlonkowie "komitetu", on zas opracowal swoją listę zarzutow, ktorą mial dac do podpisania Aleksji Zimei.

Alessia, po powrocie z Ekwadoru, zamierzala tam powrocic po dwoch tygodniach. Krewni zorganizowali jej spotkanie z Gabrielem Nanni i oto... - ".w koncu, po tym jak rozmawialismy godzinami, bo jakos nie byla przekonana" (z przesluchania) - w koncu namowil ją do podpisania i przedstawienia Biskupowi Giuseppe Molinariemu z Akwili listę 21 zarzutow, ktore opracowal, a ktorymi znawcy z Kongregacji Doktryny Wiary mieli się posluzyc w celu rozpoczęcia procesu koscielnego.

Czytamy w wyroku uniewinniającym, na stronie 12:

"Spędziwszy prawie caly dzien z Gabrielem Nanni, w seminarium, gdzie mieszkal... Alessia Zimei "otworzyla oczy" i odkryla ze zdumieniem, ze Ojciec Andrea nastawal na jej czystosc, przy roznych okazjach, a w dodatku często mialo to miejsce podczas sakramentalnej spowiedzi."

Lecz mimo ze zarzutow bylo wiele, bo az 21, nie byly poparte zadnymi dowodami i nie gwarantowaly, ze zapadnie wyrok skazujący. Dlatego Alessia Zimei udala się do J. E. Tarcisio Bertonego, Sekretarza KDW, ktory zredagowal i dal jej do podpisania odpowiednią skargę, jak zostanie to wkrotce wyjasnione.

Jest rzeczą godną uwagi, ze Alessia Zimei miala zlozyc jeszcze inne oswiadczenia przez Sądem Karnym w Akwili, to rowniez zostanie przedstawione szczegolowo, kiedy będzie mowa o innych procesach karnych i cywilnych, ktore musial udzwignąc Ojciec Andrea D'Ascanio.

Jako swiadek przedstawiający zarzuty tak roznorodne, zostala rozpracowana przez Sąd pierwszej instancji, ktory uniewinnil Ojca Andreę D'Ascanio. Tymczasem Mons. Davino czyni ją jednym z dwoch filarow, na ktorych opiera swoj wyrok skazujący, pomimo ze ona sama stwierdzila w rozmowie zarejestrowanej w ramach podsluchu telefonicznego:

(Tasma 1 Telefon nr 7 rozmawiają Rosa Ciancia i Alessia Zimei 13 12 1999 godzina 15,41):

Alessia: "ja uwazam, ze te rzeczy, o ktorych wiem i ktore widzialam nic ich nie obchodzą (mowa o karabinierach), bo to są te rzeczy, ktore zwykle robią z posluszenstwa czy cos podobnego. A o jakichs powaznych sprawach... chodzi o to co tamten mial na mysli, ja nie mam nic do powiedzenia o tego typu sprawach... zatem."

.zatem, "glowny swiadek", cieszący się "dobrą opinią", po prostu klamie. W normalnym postępowaniu sądowym, to oswiadczenie Aleksji Zimei, oficjalnie zarejestrowane, wystarczyloby, zeby obalic caly proces. Lecz wedlug sędziow Najwyzszego Sądu Koscielnego rozmowy telefoniczne zarejestrowane w ramach podsluchu nie są godne najmniejszej uwagi. Byc moze dlatego, ze rzucają zbyt jasne swiatlo na calą sprawę.

2. Gabriella Parisse

"Dlaczego - zastanawia się Mons. Davino w swoim wyroku skazującym - dwaj glowni swiadkowie, A. Z. i G. P., cieszący się dobrą opinią, mieliby zgodzic się na zlozenie falszywych zeznan przed wladzami koscielnymi, w dodatku pod przysięgą?".

Prawdę mowiąc, jak wynika z dokumentow, zlozyli oni falszywe zeznania takze wobec wladz swieckich.

Jesli chodzi o Gabrielę Parisse, "zgodzila się na zeznanie falszu" w celu uzyskania aprobaty koscielnej dla swoich poczynan związanych z kilkoma siostrami Matki Teresy z Kalkuty. Oto synteza wydarzen

Gabriella Parisse poznala Siostry Matki Teresy przybyle do Akwili i wyrazila wobec Ojca Andrei D'Ascanio, swego kierownika duchowego, pragnienie przylączenia się do nich. Ojciec napisal list polecający i kandydatka spędzila tydzien w nowicjacie domu formacyjnego siostr w Rzymie. Po tym krotkim doswiadczeniu Pani Parisse porzucila zamiar wstąpienia do zakonu Matki Teresy, za to przyczynila się do tego, ze dom zakonny w Akwili opuscila Siostra Valeria Frendo z Malty a następnie jeszcze dwie siostry, z ktorymi postanowila zalozyc nowe Zgromadzenie wlasnego pomyslu.

Ojciec Andrea D'Ascanio, po omowieniu sprawy z Arcybiskupem Mario Peressinem, zwraca się do Pani Parisse, aby zadbala o powrot siostr do rodzimego zgromadzenia, albo odeslala je do domu. Propozycja zostala odrzucona i doszlo do zerwania relacji.

Lecz Gabriella Parisse znalazla się w klopotliwej sytuacji, musiala uregulowac i wyjasnic, takze na plaszczyznie wladz swieckich, polozenie tych kobiet, ktore byly cudzoziemkami, a oficjlalnie jej goscmi. Potrzebowala zatem oficjalnego uznania ze strony Kosciola i znalazla wsparcie w nowym Arcybiskupie, J.E. Giuseppe Molinarim. W ten sposob powstaly "Apostolki Pokoju".

Ale wszystko ma swoją cenę. Zaplacil ją Ojciec Andrea D'Ascanio, przeciwko ktoremu Pani Parisse byla zmuszona skladac zeznania przed roznymi sądami, jak oswiadcza ona sama sędziom z Akwili:

Gabriella Parisse: Biskup poprosil mnie, zebym wystąpila jako swiadek.

Avv. Stilo: Jaki Biskup?

Gabriella Parisse: Molinari (.)

Avv. Stilo: Czyli, Ks. Bp. Molinari poprosil, zeby się pani zglosila (.)

Gabriella Parisse: Tak.

To oswiadczenie Pani Parisse powinno rozwiac wszelkie wątpliwosci Mons. Eduardo Davino.

"Tymczasem patron Ojca . A. D'Ascanio powoluje się w swej obronie na rozmowy telefoniczne rejestrowane w ramach podsluchu, nakazanego (sic) przez wloskie wladze sądowe, w celu sprawdzenia tezy o zaistnialej zmowie".

W rzeczy samej, patron przedstawil obszerną listę rozmow telefonicznych, wybranych sposrod okolo 18.000 rozmow nagranych przez Karabinierow. Wynika z nich w sposob oczywisty, ze chodzilo o zorganizowaną zmowę. Wylonily się nazwiska osob odpowiedzialnych: J.E. Molinari oraz jego wspolpracownicy, Ojciec Jakub, Domenico Pelliccione, Rosa Ciancia. osoby te, nieswiadome faktu, ze ich rozmowy byly nagrywane, swobodnie rozprawialy o szczegolach spisku. Jaki dowod moglby byc bardziej "przekonujący" od rozmow telefonicznych nagranych na polecenie wladz sądowych? Jednak sąd nie zgadza się z tym i wyraza swoj sprzeciw poprzez "dwa spostrzezenia" ktore "samoistnie się nasuwają":

"W związku z tym nasuwają się samoistnie dwa spostrzezenia. Przede wszystkim w wyroku brak logicznego rozumowania. Logika prowadzilaby bowiem do przeciwnego wniosku, a mianowicie, ze osoby zglaszające powodztwo, nawet wobec latwych do przewidzenia skutkow karnych falszywego oskarzenia, w pelni swiadome prawdy swoich slow, nie obawialy się stanąc przed sądem karnym".

I tak oto Mons. Eduardo Davino odmawia uwzględnienia rozmow zarejestrowanych przez Karabinierow - i zeby ominąc przeszkodę - powoluje się na "dwa spostrzezenia" ktore "samoistnie się nasuwają": "brak logicznego rozumowania w wyroku" oraz heroicznosc "osob zglaszających powodztwo".

Uspokoiwszy tymi stwierdzeniami swoje sędziowskie sumienie, przymierza się do wydania wyroku skazującego.

Przesledzimy 12 stron wyroku, podkreslając to, czym się posluzono w celu wyliczenia - i to az dwukrotnie - zarzuty wobec Ojca Andrei D'Ascanio; przytoczymy cytaty dowodzące arbitralnosci wyroku skazującego, wskazemy fragmenty dotyczące oceny wydarzen (jest ich zaledwie trzy).

Do gory